Ciemna noc, pochłania zmysły,
zmusza do refleksji i wyciska łzy,
gdzie złe strzygi i upiory,
przechodzą w stan dziwnej metamorfozy,
Krew strumieniami się leje,
kto to zobaczy to zaraz mdleje,
myśli zgłaszają swą kapitulacje,
a ciało przechodzi w stagnacje,
Oczy niemrawo się otwierają,
strach je spraliżowal i juz nie mrugają,
tępy wzrok skierowany ku konselacji,
domaga się z tego miejsca migracji,
Lecz cała ta otoczka, nigdzie się nie rusza,
trzymana za szyję ofiara, truciznę w siebie wpuszcza,
upiór straszny niczym, tajfun pustoszący wybrzeża,
wzrokiem swym przekrwionym nas już dostrzega,
Tak zbliża się koniec naszego żywota,
święto zwane Halloween to nasza golgota,
Ostrymi pazurami, rozrywa nas na strzępy,
demon czarci piekielny, iście przeklęty,