Jeśli pytasz o szanse, to oczywiście że tak: jak każdy grzesznik. A czy rzeczywiście wejdzie? - nie możemy decydować za Pana Boga, więc odpowiedź musi być: nie wiem, to sprawa między nim a Bogiem. Przecież oprócz picia może też odrzucać Boga naprawdę.
Pytanie wydaje się zbyt szerokie, żeby szczegółowo odpowiadać. Bo czy chodzi o alkoholika w ogóle? Przecież są alkoholicy niepijący od wielu, wielu lat. I oprócz tego, że jest im ciężko i nie mogą wypić ani kropli - niczym się nie różnią od reszty świata. Czy może chodzi o alkoholika, który już zupełnie sobie nie radzi i tygodniami jest spity? Tu trzeba by przypomnieć, że decyzje, które były grzechami ciężkimi, podejmowane były zapewne wiele lat temu i za to człowiek bierze pełną (zakładam) odpowiedzialność moralną. Później alkoholizm staje się ciężką chorobą i trudno do końca mówić o świadomym i dobrowolnym podejmowaniu decyzji o piciu. Gdy maleje odpowiedzialność - maleje grzech. Tylko Bóg wie, na ile W TEJ CHWILI ten człowiek potrafi decydować o sobie, o leczeniu, o piciu. Bóg wie wszystko, co się w nas dzieje, i dlatego na szczęście Jego ocena niekoniecznie będzie podobna do oceny domowników, sąsiadów i kolegów z pracy. W tej sytuacji zapewne będzie mniej surowa, ponieważ my w ocenie kierujemy się emocjami: krzywdą, obrzydzeniem, wstydem, złością. A Bóg patrzy tylko miłością. Prawdziwą.