- Spotkanie było dość długie, konstruktywne. Dotyczyło przede wszystkim przeszłości, a nie przyszłości, bo o tym, co będzie, dopiero będziemy informować - mówi Cezary Kulesza, który w poniedziałek spotkał się Czesławem Michniewiczem. Dziś jedno jest pewne: prezes PZPN nie zdecydował się automatycznie przedłużyć kontraktu z obecnym selekcjonerem, który wygasa wraz z końcem roku.
PZPN nie przedłużył kontraktu Michniewicza.
PZPN miał tydzień od ostatniego meczu na mundialu, czyli od 4 grudnia i spotkania z Francją w 1/8 finału (1:3), by skorzystać z automatycznego przedłużenia kontraktu z obecnym selekcjonerem. Nie zrobił tego. I to też może być wymowne w kontekście przyszłości Michniewicza, choć jeszcze przed spotkaniem prezesa z selekcjonerem z PZPN wypływały sygnały, że w poniedziałek nie należy spodziewać się konkretów i informacji na temat przyszłości Michniewicza.
- Spotkanie się odbyło. I w zasadzie tyle mogę powiedzieć - uśmiechnął się Kulesza, do którego zadzwoniliśmy w poniedziałek po południu. Zaraz po tym, jak prezes PZPN spotkał się z Michniewiczem. - Nie chciałbym zdradzać wielu szczegółów z tego spotkania, bo tak nie robią dżentelmeni. To byłoby nie w porządku. Mogę jedynie powiedzieć, że rozmawialiśmy głównie o tym, co i w jaki sposób Czesław Michniewicz osiągnął jako selekcjoner. Spotkanie było dość długie, konstruktywne. Dotyczyło przede wszystkim przeszłości, a nie przyszłości, bo o tym, co będzie, dopiero będziemy informować - dodał prezes PZPN.
Kulesza teraz gra na czas. Na pewno nie jest w pełni przekonany do Michniewicza. Obecny selekcjoner co prawda zrealizował wszystkie cele, które niespełna rok temu zostały przed nim postawione - wygrał baraż ze Szwecją i awansował na MŚ, gdzie po 36 latach Polska po raz pierwszy wyszła z grupy, a do tego utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów - ale jest coraz bardziej wątpliwe, że to on poprowadzi kadrę w kolejnych spotkaniach.
1