Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów '[książka]' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nawiedzony Kącik Halloween
    • Konkursy
    • Event'y Serwerowe
  • Ogólne
    • Regulaminy
    • Informacje
    • Aktualności
    • Odbiór grupy
    • Rekrutacja
    • Odbiór nagrody
    • Reklamy CS-Maliver.pl
    • Chcesz dojść do sieci? Pisz tutaj!
    • Współprace
    • Głosuj na nasze serwery!
  • Twórczość
    • Redakcja
    • Grafika
    • Typer
  • Strefa użytkownika
    • Nasza społeczność
    • Usługi na forum
    • Sprawy maliver'sów
    • Konkursy
    • Sklepik aktywności
  • Strefa Banów
    • Zgłoś cheatera
    • Odwołania od banów
    • Archiwum Strefy Banów
  • Usługi na serwerach
    • Reklamacje
    • Odbierz darmowego VIPa
  • Serwery CS 1.6
    • ONLY DD2 #1 - 91.224.117.74:27395
    • ONLY DD2 #2 - 54.38.202.1:27015
    • AIM/AWP - 51.38.159.238:27015
    • CS:GOMOD - 193.33.176.255:27015
    • COD 401 - 193.33.176.193:27015
    • MIX - 51.75.34.63:27015
  • Serwery CS2
    • ONLY MIRAGE #1 - 51.83.172.143:23628
  • Serwery Głosowe
    • TS3 - 51.77.57.8:12455
    • Discord - YMnXJYdTK8
  • HLDS/AMXX
    • AMXX
    • Upload
  • Hyde-park
    • Pogaduchy
    • Muzyka
    • Kącik śmiechu
    • Zainteresowania
    • Gry
    • Counter-Strike
    • Bazar
    • Systemy zarządzania treścią
  • Gracze serwera Only DD2 Tematy
  • Gracze serwera Only DD2 Tematy
  • Emememsy 3M3S'A Witam Wszystkich
  • ULANI_CREW Memy
  • Nocna Zmiana! Nocne memy!
  • Klub Szczęśliwej Starości Przywitanie
  • Klub Szczęśliwej Starości Kocopoły

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył/a

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Skąd


Imię


Nick w grze


Hobby


Serwer


Instagram


Snapchat


Steam ID

Znaleziono 6 wyników

  1. Książka autorstwa Anny Kłodzińskiej, wydana w 1986 roku jest zdecydowanie jedną z książek, które warto mieć na swojej półce. Znalazłam ją, zakopaną gdzieś w szafie i od początku zaciekawił mnie tytuł, choć okładka trochę odstraszyła swoim nietypowym wykonaniem. Jest napisana bardziej z punktu psychologicznego, aniżeli po prostu skupia się na znalezieniu zabójcy. Trzy ciosy sztyletem, trzy zabójstwa, zero powiązań. Tylko zabójca wie, dlaczego akurat te trzy, z pozoru niepowiązane ze sobą osoby straciły życie z jego ręki. Długi sztylet, około 14cm, jeden cios, prosto w prawą komorę sercową, powodujący natychmiastową śmierć. Trzy takie same zabójstwa na trzech różnych osobach. Potem listy. W niebieskiej kopercie, bez znaczka, każdy pisany na innej maszynie pisarskiej. Podpisane "Adάmas", z greckiego nazwa diamentu, inaczej "Niepokonany, niezwyciężony". Zabójca, mimo że nowicjusz, zręcznie maskuje ślady i wyprowadza policję, oraz głównego Porucznika Stołecznej Policji, Szczęsnego, w pole. Przeszukują wszystko, ale miesiące bezowocnych poszukiwań dają się we znaki. Szczęsny podświadomie czeka na następne morderstwo, mając nadzieję, że tym razem zabójca się potknie, coś po sobie zostawi albo czegoś zapomni, bo po zabójstwie szanowanego, trochę już w podeszłym wieku, Profesora Zawilskiego, mimo że bardzo dokładnie przeszukano miejsce zbrodni, nie znaleziono nic. Nikt nie mógł także wpaść na pomysł, dlaczego akurat Zawilski. Starszy, żonaty, dwóch synów poza domem, zdrowie dopisuje, zero długów, pogodny, miły i żartobliwy pada ofiarą morderstwa. Niestety, od niego się dopiero zaczyna. Szczerze mówiąc bardzo mi się książka spodobała, ma o ile dobrze pamiętam 254 strony, które dosłownie pochłonęłam jadąc pociągiem do Warszawy. Krótka, aczkolwiek wciągająca lektura, która myślę, że spodoba się fanom gatunku kryminał, thiller, zagadki. Pojawia się bardzo dużo postaci drugoplanowych, mimo że niepozornych, wprowadzających dużo do fabuły. Byłam w szoku, jak manipulowany był czytelnik w trakcie czytania. Nie spodziewałam się tak dużych zmian po tak mało znaczących postaciach. Jako weteran gatunku, mogę z pewnością polecić.
  2. Okładka prezentuje się następująco: Nie trzeba się jej chyba długo przyglądać, wszyscy znają Harry'ego Potter'a. Tak samo, jak jego autorkę, J.K Rowling. Książka posiada po sobie jeszcze 6 kontynuacji: - Komnata Tajemnic - Więzień Azkabanu - Insygnia Śmierci - Książe Półkrwi - Zakon Feniksa - Czara Ognia Powieść rozpoczynająca serię, czyli ta, którą będę dzisiaj opisywać, opowiada o losach pewnego na pozór zwykłego jedenastoletniego chłopca, Harry'ego Potter'a - tytułowego bohatera książki. Jak wspomniałam, na pozór. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Tak przynajmniej powiedziała Harry'emu ciotka Petunia, a jemu nie pozostawało nic innego, jak jej uwierzyć. Stąd ponoć wzięła się również jego dosyć niezwykła blizna na czole, niezwykła bowiem ma ona kształt błyskawicy. Jego życie również do zwyczajnych nie należało. Mieszkał w schowku pod schodami, będąc codziennie budzonym przez rozpuszczonego bachora państwa Dursley. Dursley'owie to najbliższa rodzina Harry'ego, który nie miał gdzie się podziać po śmierci swoich rodziców, więc został im podrzucony. Z niechęcią zajęli się chłopcem, traktując go bardziej jak służącego niż przybranego syna. Wuj Vernon, mąż ciotki Petuni wyjątkowo nie lubił Harry'ego, tak samo jak Petunia i ich syn, Dudley. Skoro mowa o Dudley'u, był bardzo humorzastym, rozpieszczonym i roszczeniowym dzieckiem. Od dzieciństwa dostawał to czego chciał, nigdy niczego mu nie odmówiono, a kiedy tak się działo, zaczynał krzyczeć, płakać oraz tupać nogą w podłogę, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Harry był jego totalnym przeciwieństwem. Opanowany, chłodny, inteligentny i zdystansowany chłopiec całkowicie odstawał od przybranej rodziny. Dostawał rzeczy po Dudley'u, które były za duże, gdyż Dudle,y przy dobrych wiatrach, mógł zostać nazwany zbyt szerokim na swój wiek, a przy tych złych, zwykłym grubasem. Petunia nie szczędziła mu wszelkich dokładeczek bekonu na śniadanie, loda w parku czy kiełbaski na kolacje. Ot, roztyła swoje dziecko jak tylko się dało. Z kolei Harry na śniadanie i kolacje jadł tylko suchy chleb, który popijał wodą, dlatego różnica ich masy była ogromna. Historia zaczyna się rozkręcać, gdy okazuje się, że jedyna osoba, która zawsze opiekowała się Harrym, gdy były urodziny Dudusia (Tak Petunia nazywała swojego ukochanego synka) jest zajęta. Dursley'owie nie mają innego wyjścia niż tylko zabrać chłopaka ze sobą do ZOO. Przed wejściem do auta, w którym siedział Dudley i jego banda, którzy zawsze dokuczali Harry'emu, wuj Vernon zagroził chłopcu, że tylko jedno nieczyste zagranie, a przez tydzień będzie siedział w kantorku bez jedzenia, zamknięty na klucz. Chcąc nie chcąc, Harry siedział w aucie obok Dudley'a, który cały czas mu uprzykrzał przejażdżkę. Kiedy dotarli do ZOO, nie mógł przestać rozglądać się wokoło. W końcu pierwszy raz był w ZOO! Dursleyo'wie nigdy go tu nie zabierali, choć wiedział, że Dudley ma tutaj urodziny co roku. On zawsze wtedy był u starej sąsiadki, której dom pachniał starymi kotami, a ona sama była bardzo dziwna. Petunia kupiła Dudley'owi i jego kolegom po lodzie, natomiast Harry'ego chciała jak najszybciej odciągnąć od stoiska z mrożonymi smakołykami. Ekspedientka jednak zdążyła już spytać chłopca, jakiego loda by sobie życzył, więc kupiła mu najtańszego, lemoniadowego loda po czym odciągnęła go od lodów siłą. Poszli dalej wraz z Dudley'yem, wujkiem Vernonem i jego kolegami. Zatrzymali się przy wybiegu węża boa, który spokojnie sobie spał i nie zwracał uwagi na przybytych gości. Dudley zapukał w szybę, a kiedy on nie zareagował, zaczął krzyczeć na wujka Vernona, żeby coś zrobił, bo on się nudzi. Wujek zapukał w szybę z zamiarem obudzenia węża, lecz ten nie ruszył się nawet o milimetr. Harry spojrzał na niego i zapytał czy denerwuje go takie pukanie w szybę. Wąż otworzył oczy, spojrzał na Harry'ego, po czym pokiwał twierdząco głową. Zdziwiony Harry zastygł, a zaraz potem zadał kolejne pytanie, które brzmiało, skąd pochodzi. Ogon węża uniósł się, wskazał na tabliczkę "Gatunek pochodzi z Brazylii". Chłopiec zasmucił się i zapytał się go, czy tęskni za domem. Wąż ponownie wskazał na tabliczkę, tylko tym razem trochę niżej. Widniał tam napis "Gatunek hodowany w niewoli". W tym momencie przebudzenie węża zauważył Dudley, który wraz z resztą zdążył już podejść do następnej szyby. Przepchnął Harry'ego, a ten upadł na ziemię pod wpływem uderzenia. Spojrzał zły na Dudley'a, po czym zauważył, że szyba... zniknęła. Zaskoczony Dudley wpadł do środka wybiegu, natomiast wąż, korzystając z okazji, wypełzł w miejscu gdzie kiedyś było okno i przepełzł obok Harry'ego. Chłopiec mógłby przysiąc, że usłyszał jak syczy "Dziękuję". Wstał, otrzepał się i spojrzał na szybę, za którą stał Dudley. No właśnie, na szybę. Pojawiła się z powrotem nie wiadomo skąd, gdy wąż uciekł. Zrozpaczony Dudley stał przy niej pukając w nią. Przerażony wuj Vernon przybiegł, a widząc swojego syna za szybą, spojrzał złowrogo na Harry'ego, który już wiedział, że może się pożegnać z jedzeniem na najbliższy okres czasu. Po powrocie do domu i wyciągnięciu Dudley'a z wybiegu dla węża, został zamknięty w schowku przez wuja. Tak jak zapowiedziano, przez tydzień nie dostawał jedzenia, a kiedy w końcu go wypuszczono, został wysłany po pocztę. Ku jego zdziwieniu, znalazł tam list do niego. Zaciekawiony już chciał go otworzyć, lecz Petunia zaskrzeczała, żeby się pośpieszył z tymi listami, więc zawiedziony powlókł się do kuchni, trzymając pocztę w ręce. Usiadł z zamiarem ponownego otworzenia listu, ale przeszkodził mu w tym Dudley, który wykrzyczał na całą kuchnię, że Potter dostał list. Wujek Vernon wyrwał mu list, a kiedy przeczytał nadawcę, wyraźnie zbladł. Na adresie widniało bowiem "Do Szanownego Pana Harry'ego Pottera. Schowek pod schodami.". Skąd oni mogli wiedzieć, że trzymają Harry'ego w schowku pod schodami? Wuj postanowił przenieść Harry'ego do starego pokoju Dudley'a, w którym teraz trzymali tylko jego stare zabawki i popsute sprzęty. Harry z jednej strony cieszył się, że w końcu ma normalny pokój, ale o wiele bardziej wolałby przeczytać zaadresowany do niego list. Był bardzo ciekawy, kto do niego napisał. Nie miał przecież żadnych kolegów ani tym bardziej przyjaciół. Nazajutrz list przyszedł ponownie. Tym razem jednak w adresie wpisane było "Stary pokój Dudley'a, pierwsze piętro.". Wuj Vernon przeraził się nie na żarty i spalił list. Ten jednak przyszedł ponownie. I ponownie. I ponownie. Przychodził przez tydzień z rzędu, aż Wuj stwierdził, że zabije deskami wejście na listy, tak jak wszystkie okna. Dopiero po skończonej pracy usiadł zadowolony po czym zaczął cieszyć się, że żaden list NIGDY więcej już do tego domu nie przyjdzie. Jego radość przerwał jednak dziwny dźwięk dobiegający z kominka. Po chwili setki, jak nie tysiące listów wleciało kominkiem, atakując Wuja, Dudley'a i ciotkę Petunie. Uradowany Harry próbował złapać którykolwiek list, lecz zaraz po tym jak jeden dostał się w jego ręce, Wuj Vernon wyrwał mu go, krzycząc, że się wyprowadzają, gdzieś daleko stąd. Jechali i jechali, aż dotarli nad brzeg morza, gdzie ojciec Dudley'a pożyczył łódkę od starego rybaka. Zorganizował również jedzenie. Ucieszony, popłynął na skałę osadzoną daleko od brzegu, gdzie jego zdaniem, w ledwie stojącej chatce, będą żyć najbliższe tygodnie. Wszyscy byli przerażeni jego wyczynami, łącznie z Harrym. Kiedy nadeszła pierwsza noc, a wraz z nią urodziny Harry'ego, który zaśpiewał sobie ciche sto lat rysując tort na piasku, wszystko się zmieniło. Do niewielkiej chatki wparował olbrzym, który oświadczył, że Harry jest czarodziejem i od września tego roku trafi do szkoły czarodziei, zwanej Hogwartem. Ogółem, nigdy nie czytałam Harry'ego Potter'a. Kiedyś była taka moda, ale ja jakoś zawsze odczuwam wstręt do modnych rzeczy, więc stroniłam od tej książki jak mogłam. Dopiero ostatnio się co do niej przekonałam, gdyż w samolocie nie mając co robić, pożyczyłam ów książkę od brata, przeczytałam, a ona mi się spodobała. Dosłownie ją pochłonęłam. Najbardziej podobał mi się chyba sam pomysł. Bardzo oryginalny, dobrze zrobiony i zdecydowanie trafiający w mój gust świat magiczny bardzo polubiłam. Postacie również, każda z nich miała swój własny charakter, wady, zalety, upodobania, preferencje i gust. Nic nie było zwyczajne lub bezbarwne. Ocena to takie mocne 9/10.
  3. Książkę pod tytułem "Rywalki" napisała autorka Kiera Cass. America Signer wiedzie proste życie. Nie jest biedna, ale nie jest też zbyt bogata. Pod względem zarobkowym jest po prostu przeciętna. W państwie, w którym żyje, Illei, społeczeństwo jest podzielone na kasty. Od pierwszej kasty do ósmej. Pierwsza kasta jest najlepsza, ósma natomiast, najgorsza. Każda kasta zarabia w określony sposób, zależny od jej przynależności. Np. ósemki nie mają w ogóle pracy, jedynki są elitą jak Kaczyński, czyli nie robią nic. America jest "czwórką". Zarabia na życie poprzez granie na instrumentach. Tak właśnie zarabiają czwórki. Gra na skrzypcach i nie przeszkadza jej fakt, że to praca. Po prostu to lubi, a przy okazji zarabia pieniądze. Pewnego dnia dostaje list, który informuje ją o nakazie przybycia do pałacu. Książe Illei, Maxon, będzie wybierał spośród 35 kandydatek z najróżniejszych kast. Czyli władczynią wielkiego cesarstwa może zostać nawet ósemka, jeżeli będzie odpowiednio się zachowywać i oczaruje księcia. Choć wszyscy wiemy, że tak się nie stanie. Jakim cudem ósemka, która mieszkała na ulicy mogłaby opanować królewskie zwyczaje w zaledwie tydzień? No właśnie, w tydzień. Co tydzień wybierana jest jedna kandydatka, która zostaje odesłana z pałacu, gdyż według rodziców księcia oraz jego samego, nie nadaje się ona na cesarzową. Rodzice księcia mogą odesłać kandydatkę nawet bez jego zgody, jeżeli tak zadecydują. America, która wiodła spokojne życie, załamała się po otrzymaniu listu. Po pierwsze oznaczało to opuszczenie ukochanego domu, a po drugie rozstanie ze swoją sekretną miłością, Aspenem, żeby wyruszyć walczyć o koronę, której nawet nie chce. Nikt o zdrowych zmysłach nie zastanawiał by się długo, gdyby miał okazję zostać królem własnego kraju. Któż by się spodziewał, że America będzie się bronić zębami i pazurami przed tym ułaskawieniem losu, ponieważ postanowiła, że jej życie potoczy się inaczej? Komedia? To nic. Po przybyciu do pałacu okazuje się, że kandydatki muszą zachowywać się tak, aby poddani je polubili. Inaczej odpadają. Nasza bohaterka raczej nie jest zbyt ugodową i miłą kobietką, która chowa się po kątach i ewentualnie gotuje obiadek. Na pierwszym spotkaniu z księciem zasadziła mu soczystego kopa w klejnoty. Żeby było śmieszniej, nie wiedziała, że to on. Aczkolwiek jakąś wiedzę na temat wystąpień publicznych ma, w końcu występując publicznie zarabiała pieniądze. Zarabiała pieniądze, nie rozmawiała z ludźmi. Skąd ona, do diaska, ma wiedzieć co lubią w wystąpieniach publicznych ludzie. Skąd do licha ma wiedzieć co lubi książę? Co ją to w ogóle interesuje? Tutaj zaczynają się schody. Książka to jest typowy romansik, z odważną nietuzinkową bohaterką. Dość nieprzewidywalna fabuła, ciekawy pomysł oraz niezła realizacja. Szybko przeczytane, mało zostało w głowie, ale to chyba oczywiste ze względu na poziom tej książki. Raczej lekka, niezajmująca głowy powieść do przeczytania przed spaniem, lecz na tyle ciekawa, że nie marnuje się czasu czytając ją. Mocne 6/10.
  4. Witam wszystkich bardzo cieplutko, dzisiaj zrecenzuję książkę "Czerwona Królowa" autorstwa Victorii Aveyard. Zacznijmy od tego, że okładka przyciągnęła mój wzrok prawie natychmiast kiedy weszłam do biblioteki: Jak można zauważyć po krwi spływającej po koronie, słowo "Czerwona" w tytule, odnosi się do koloru życiodajnego płynu w żyłach głównej bohaterki. W życiu Mare Molly Barrow nie jest zbyt różowo. Ma ona czerwoną krew, więc jest niczym więcej niż tylko psem, niewolnikiem. Nikim. "Chodzisz do szkoły nieregularnie, osiągasz słabe wyniki i masz na swoim koncie wykroczenia, za które w większości miast trafiłabyś do więzienia." Świat, w którym żyje Mare został zdominowany przez srebrnokrwistych. Dlaczego? Otóż srebrnokrwiści posiadają specjalne moce, zależne od rodu, z którego pochodzą. Wyróżniamy szeptaczy, siłaczy, psychików (tak, tak się to pisze), zwinnych, uzdrawiaczy oraz tych, którzy władają podstawowymi żywiołami. Czerwonokrwiści, w tym nasza protagonistka, są "zwykłymi" ludźmi, bez praw, bez marzeń, bez środków do życia. Rządzą nimi srebrni, rodzina królewska składa się tylko i wyłącznie z nich. Mare, jako biedna przedstawicielka czerwonej krwi, odkąd pamięta trudniła się wszelkiego rodzaju pracami, w tym kradzieżą. Jednakże, pewnego dnia, objawiła się w niej moc, która dotychczas była zarezerwowana tylko dla srebrnokrwistych. Gdyby to wyszło na jaw, wznieśli by oni bunt. W wyniku tego została zabrana do pałacu, a tam postawiona przez oblicze króla. "Kradzieże, przemyt, stawianie oporu podczas aresztowania to zaledwie początek listy." Z kolei tam... rozpoczęło się piekło. "Ogólnie rzecz biorąc, jesteś biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała, uparta i przynosisz hańbę swojej wiosce i królestwu. Jednak jesteś jednocześnie Czerwoną i Srebrną. Ta osobliwość pociąga za sobą potworne konsekwencje, których nie jesteś w stanie zrozumieć. Co zatem mam z tobą począć?" Książka na początku wywarła na mnie niesamowite wrażenie, jednak został do niej wpleciony wątek romantyczny, których jak słońce świeci nie znoszę. Co nie oznacza, że przestała mnie ciekawić. Generalnie pamiętam, że bardzo szybko ją przeczytałam, ale raczej było to spowodowane tym, iż nie mogłam przewidzieć co będzie dalej. Co rusz autorka wciskała tam różne rzeczy, które niby małe, drastycznie zmieniały bieg historii, przez co była nie do rozgryzienia. Tak samo jak główna bohaterka. Przypominała mi trochę Americę Singer z książki "Rywalki", ale o tej książce rozpiszę się kiedy indziej. Jak już wspomniałam, w książce zawarty jest wątek romantyczny, a więc nie mogło zabraknąć przystojnych kandydatów na męża ów dziewczyny. Mamy dwóch książąt, młodszego i starszego. Początkowo Mare zaprzyjaźnia się ze starszym, nawet w pewnym momencie zbliżyli się do siebie na tyle, żeby wymienić próbkę śliny, ale z niewyjaśnionych tudzież niezrozumiałych dla mnie przyczyn, zostawia ona starszego księcia dla jego młodszego brata. Postacie pierwszoplanowe były dobre, dopracowane, natomiast nie mogę tego powiedzieć o drugoplanowych bohaterach, ponieważ najzwyczajniej w świecie żadnego z nich nie zapamiętałam. To samo w sobie mówi, że raczej osoby grające na drugim planie nie były zbyt ciekawe, lub nie poświęcono im na tyle uwagi, aby czytelnik mógł się na nich skupić i ich zapamiętać. Nie ma tutaj za dużo dialogów, większość to rozbudowane opisy, przeżycia głównej bohaterki i jej myśli. Podobają mi się za to tematy w niej poruszane (W książce, nie bohaterce). Przewijają się tematy polityczne oraz niestety uklepany już temat: Dziewczyna stojąca naprzeciw zepsutemu systemowi, zazwyczaj biedna, na pierwszy rzut oka bez szansy na wygraną. Na szczęście autorka nie poszła bezpiecznym szlakiem - uczyniła Mary postacią o silnym temperamencie, wojowniczym charakterze oraz ugruntowanym poglądem na świat. Mare, wykorzystując swój wojowniczy charakter i sytuację, w której się znalazła, postanawia zmienić w królestwie podział ze względu na krew. Już wcześniej istniał ruch rebeliantów składający się z czerwonokrwistych, niezadowolonych z bycia zwierzakami srebrnokrwistych. Ich główne hasło zostało umieszczone na przodzie okładki. "Powstaniemy, czerwoni niczym świt!" Protagonistka postanawia wstąpić do ruchu, a także stawić czoło całemu systemowi. Książka sama w sobie była dobra, bez żadnych rewelacji, jednak nie powiedziałabym, że żałuję iż ją przeczytałam. Mogło być lepiej, nie jest źle. Solidne 6/10. "Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy."
  5. Kątem oka dostrzegam jakiś ruch przy stodole. Kiedy tam patrzę, to coś znika. Chwileczkę. Pojawia się znowu, tym razem przy polu kukurydzy. Ten sam ruch, to samo coś. Mama i ja od lat uciekamy. Za każdym razem, gdy on nas odnajduje, przeprowadzamy się w nowe miejsce i zaczynamy od początku. Ale to miejsce jest inne. Jest pełne tajemnic. A te tajemnice... nie zostawią mnie w spokoju. Tak brzmi opis książki, którą pochłonęłam jak hamburgera z MCDonalda. Opis? Bardzo krótki, nierzeczowy i zawierający mało treści. Dlaczego ta książka przykuła moją uwagę? To głupie, ale chodzi o coś tak płytkiego jak okładka. Oto ona: Na pierwszym planie widzimy zakrwawione pole, prawdopodobnie, wnioskując z opisu, pole kukurydzy. Dalszy plan przedstawia stary, duży dom oraz stodołę stojącą obok niego. Dlaczego tak mnie to zafascynowało? To proste, wyobraźcie to sobie. Widzicie pole kukurydzy, przy którym pojawia się to coś. Żeby było ciekawiej, jest obryzgane krwią, a tuż obok jest dom. Ten dom... Główny bohater jest dojrzewającym nastolatkiem, który przez fobię jego matki zmienia miejsca zamieszkania jak rękawiczki. Czego boi się ta kobieta, że jest w stanie pomieszkać w domu dwa dni, a kiedy wyda jej się, że jakiś samochód za długo jedzie tą samą drogą co ona, zwyczajnie go sprzedać? Matka boi się swojego męża, a ojca głównego protagonisty. Według niej jest on gwałtownym, wpadającym w szal z byle powodu, chorym psychicznie zwyrolem. Czy rzeczywiście tak jest? Nie pamięta swojego ojca, a im dłużej patrzy na to, co robi jego mama, tym bardziej przekonuje się, że to ona ześwirowała, a nie ojciec. Komu ma wierzyć? Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy Cameron (Główny bohater) musi z powodu fobii matki, kolejny raz przeprowadzić się do nowego miasta. Tym razem jego mama stwierdziła, że jeden z samochodów za długo stał pod ich domem. Wybrała nowe miasto, nazywające się Wolf Hollow. Najbardziej puste, najbardziej nudne, najbardziej odludnione miasto, które jakby nie patrzeć jest po prostu wsią. Przeprowadzają się do starego domu, stojącego w sąsiedztwie opuszczonej, starej rezydencji, o której krążą najrozmaitsze plotki... Książka zawiera elementy fantastyczne, lecz są one na tyle zgrabnie wplecione w treść, że ja osobiście na tyle zaciekawiona ciągiem dalszym, nawet sobie tego nie uzmysłowiłam. Bardzo podoba mi się to, że mimo tego, iż książka napisana jest z perspektywy Camerona, nie zamyka się tylko i wyłącznie na jego świat i punkt widzenia. Niesamowite jest to, jak autor podrzuca czytelnikowi kość z napisem ROZWIĄZANIE, a kiedy już podchodzimy do tej kości, okazuje się, że to podpucha. Pozytywnie wspominam tą książkę również dlatego, że poruszała ona też problemy przemocy w rodzinie. Oto jeden z cytatów: Nigdy wcześniej nie wiedziałem, czym jest prawdziwy ojciec. Teraz wiem. Prawdziwy ojciec to ktoś, kto kocha twoją mamę i dobrze ją traktuje, i troszczy się o was bardziej niż o kogokolwiek na świecie. Lekko odepchnęła mnie od siebie ta książka, kiedy okazało się, że jest w niej wątek romantyczny. Na szczęście jest on bardzo mały i, mimo że ma wpływ niejako na fabułę powieści, nie jest on wyraźnie zarysowany, co uratowało książkę w moich oczach. Spodobało mi się, że autor porusza prócz "tanich" i "przereklamowanych" wątków, również te poważniejsze. Jak już wcześniej wspomniałam, przemoc domowa, ale to nie wszystko. Oscylujemy również wokół psychiki małego dziecka, dręczonego, samotnego i pozostawionego samemu sobie. Nie, to nie jest Cameron. Więcej nie mogę na ten temat powiedzieć, bo spoiler. Ostatnie strony czytałam z otwartymi ustami, a przez początek przebrnęłam bez problemu, ponieważ Cameron dzieli się ze mną swoimi myślami, a wie o wiele więcej, niż dorosłym się wydaje. Bystre myśi, uważne przemyślenia i zwracanie uwagi na, według większości, nieważne szczegóły. Tak właśnie w skrócie bym opisała Camerona. Pokochałam tą książkę za prosty, lecz nie trywalny język, świetnie skonstruowane postacie oraz tajemniczy klimat, który trzyma w napięciu ze wszystkich stron. Nie wydawała się zbyt wymagająca, lecz myliłam się co do niej. Świetnie się bawiłam, bałam i płakałam czytając tą książkę. Wspominam ją bardzo pozytywnie, a moja ocena to 7/10.
  6. Witam was cieplutko, dzisiaj zrecenzuję książkę autorstwa Stephena Kinga, pod tytułem "Misery". Książka opowiada historię znanego autora tandetnych powieści miłosnych, Paula Sheldona. Ostatnia z jego serii, opowiadająca o kobiecie nazwanej Misery Chastain, wbrew oczekiwaniom twórcy zyskuje jednak niesamowitą popularność. Po dłuższym czasie, znudzony postacią głównej bohaterki, Paul uśmierca ją, ogłaszając tym samym koniec popularnego cyklu. Odświeżony po zamknięciu jednego rozdziału w swoim życiu, postanawia zająć się pisaniem poważniejszych książek. Jego monotonne życie przerywa jednak wypadek. Paul, jadąc po pijanemu samochodem w trakcie zamieci śnieżnej, wjeżdża rozpędzony w rów. Odzyskuje przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu, należącym do byłej pielęgniarki Annie Wilkes. Nie wie jednak, że jest ona wielbicielką jego książek, a zwłaszcza serii o sławnej Misery. Pobyt w domu swojej wielbicielki jest uosobieniem rozkoszy, dopóki kobieta nie wraca z miasta z ostatnią książką Paula... Tutaj załączam okładkę: Powiem szczerze, że sam opis zaciekawił mnie niezmiernie. Do tego stopnia, że zostałam zmuszona (!) do kupna tej oto wspaniałej książki. Stephen jest moim ulubionym pisarzem, dlatego nie szczędzę na jego dziełach i, jak dotąd, jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Tak było również w przypadku Misery. Czytając można się wczuć w klimat, utożsamić z głównym bohaterem, oraz poczuć strach przed tym, czego on się boi. Książka do samego końca trzymała mnie w napięciu, a dreszcze przerażenia towarzyszyły od początku. Napisana jest w taki sposób, że można próbować domyśleć się, co będzie dalej, ale nigdy nie jest się tego pewnym. Mieszanka horroru wraz z normalnym, codziennym życiem, przemyślenia oraz przeżycia głównego bohatera zmuszają nas niejako do pewnej refleksji nad własnym życiem, otoczeniem, naszymi sprawami oraz wpędza nas także w pewną zadumę. Tak, zadumę. Czymże jest normalne życie? Czy ja takie prowadzę? Po przeczytaniu uderza nas również to, jak niewiele może doprowadzić nas do tragedii, a każda napotkana osoba może okazać się zupełnie inna niż nam się wydaje. Bardzo podobali mi się również główni bohaterowie. Byli ukazani w sposób bardzo realny, nieodbiegający od świata rzeczywistego. Żadna z postaci nie była bezbarwna, bez wyrazu, czy też niedokończona. Można rzec, że były idealnie stonowane. Kapka za dużo i już byłyby wypchane, odrealnione, a gdyby tą kapkę odjąć, byłyby bez wyrazu, smutne i szare. Samo zakończenie, dramatyczne, zaskakujące i niespodziewane. Przez chwilę się pogubiłam czytając to, lecz kiedy doczytałam do końca, było mi już wiadome, co i jak. Jeżeli macie mocną wyobraźnie, a nie lubicie mrocznych książek na tle psychologicznym, to nie jest książka dla was. Dla zwolenników takiej kategorii, pierwsza książka do kupienia. Moja ocena tej książki jest bardzo, bardzo dobra, polecam ją kupić wszystkim miłośnikom kryminałów, horrorów i psychologii. Notka: Powieść została również zekranizowana w 1990 roku, a przerażającą Annie Wilkes zagrała Kathy Bates, która za tą rolę otrzymała później oskara. Ocena filmu to 7,60. Oceniony został przez 145 968 osób, z kolei 69 422 osoby chcą go obejrzeć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.