Skocz do zawartości

Zachód żegna się z Worlds. Gen.G za mocne dla Cloud9.


Kacper.

Rekomendowane odpowiedzi

cloud9-worlds-2021-1-730x380.jpg

 

Ci, którzy spodziewali się choć jednego zwycięstwa ze strony Cloud9 w dzisiejszym ćwierćfinale Worlds 2021, muszą obejść się smakiem. Gen.G wygrało 3:0 i pewnie zameldowało się w półfinale tegorocznych mistrzostw świata, gdzie już czeka na niego EDward Gaming. Zespół Luki „Perkza” Perkovicia żegna się natomiast z tą edycją mistrzostw świata, a razem z nim kibice zachodniej sceny z nadziejami na sukces.

 

wQhOhgM.png

 

 

Seria rozpoczęła się nie najgorzej dla Cloud9, bo choć reprezentanci Ameryki Północnej oddali pierwszą krew na bocie, to natychmiast solową eliminacją po drugiej stronie mapy odpowiedział Ibrahim „Fudge” Allami. Sytuacja stała się gorsza w dziesiątej minucie, kiedy to Australijczyk pożegnał się z życiem, a jego drużyna – z Heroldem. Dwie minuty później padła pierwsza wieża C9, a wkrótce po tym oglądaliśmy pogrom Chmur na topie. Z życiem pożegnała się aż czwórka graczy i w tym momencie wydawało się już, że Gen.G ma tę potyczkę w kieszeni.

 

W 25. minucie odżyły nadzieje fanów C9 po świetnej teleportacji Fudge’a za plecy rywali i kombinacji umiejętności z Yasuo Luki „Perkza” Perkovicia. W efekcie Gen.G zostało unicestwione, a Cloud9 po zabiciu Nashora przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie jednak niewiele to dało, bo w 33. minucie Chorwat poczuł się zbyt pewnie i choć jego drużyna zdobyła Duszę Smoka, to kosztem Barona. Kilka minut później Gen.G postawiło wszystko na jedną kartę i pewnie ruszyło na Starszego Smoka, a następnie czym prędzej skierowało się po Barona. Wobec obu tych wzmocnień Cloud9 nie mogło już nic poradzić i po blisko 42 minutach Gen.G Esports wykonało pierwszy krok w kierunku półfinału.

 

771QtM3.png

 

W poszukiwaniu zmian Cloud9 zdecydowało się wskazać niebieską stronę jako startową oraz wprowadzić kilka modyfikacji w drafcie. Trudno ocenić, czy inne wybory byłyby bardziej skuteczne… ale jeszcze trudniej wierzyć, że oglądalibyśmy tak samo słaby start w tę grę ze strony ekipy Perkza. Szczególnie midlaner C9 nie będzie wspominał tej gry dobrze, bo Gen.G koncentrowało się głównie właśnie na nim i tuż po dziesięciu minutach Chorwat miał już na koncie trzy zgony i ani jednego zabójstwa lub asysty.

 

W innych częściach mapy nie wyglądało to aż tak katastrofalnie… co nie znaczy, że wyglądało dobrze. Bez owijania w bawełnę – brązowi medaliści League of Legends Championship Series dostawali srogi łomot, czego dobitnym dowodem może być ponad pięć tysięcy złota przewagi po stronie Koreańczyków po pierwszym kwadransie gry. Chmurom udało się zdobyć pierwsze zabójstwo, lecz to było wyłącznie nagrodą pocieszenia, bo na Summoner’s Rifcie wciąż niepodzielnie panowało Gen.G. W 23. minucie na konto ekipy Parka „Rulera” Jae-hyuka trafił Baron, z którego pomocą wdarcie się do niebieskiej bazy było trywialnym wręcz zadaniem. Szczególnie po wyłączeniu z gry Jespera „Zvena” Svenningsena. Kilkadziesiąt sekund później było już po wszystkim. C9 zero, Gen.G – dwa.

 

p3kTeyx.png

 

 

Trzecia gra wyglądała jak dotąd najlepiej w wykonaniu Cloud9, biorąc pod uwagę całą dzisiejszą serię. W początkowych minutach ekipa z Ameryki Północnej odpłaciła się rywalom pięknym za nadobne, koncentrując się na środkowej alejce i notorycznie eliminując Gwaka „Bdd” Bo-seonga. Bardzo mocny cios C9 wyprowadziło w piętnastej minucie, kiedy to wyłączyło czterech oponentów kosztem życia tylko swojego wspierającego. Od tego momentu przewaga Chmur ciągle rosła, ale problemem były trzy smoki na koncie Gen.G.

 

W 27. minucie Cloud9 nie miało już wyboru i musiało podjąć walkę o kolejnego drake’a. W niej jednak poniosło sromotną klęskę, tracąc czterech graczy, a wkrótce po tym również samą bestię, dzięki czemu Gen.G mogło radować się z Duszy. Jeszcze nim na zegarze wybiło pół godziny gry obie drużyny spotkały się w leżu Nashora, jednak wówczas wymiana nie przyniosła ofiar. Co innego walka w 33. minucie, podczas której z życiem pożegnali się niemal wszyscy gracze C9, a Koreańczycy zabili Nashora. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później Gen.G unicestwiło wrogą drużynę i bez przeszkód na swojej drodze dopełniło dzieła zniszczenia.

Źródło tematu.

 

image.png.28186cb6b621902febd82bf043d642bf.png

 

Spoiler

"Nie ma znaczenia czy masz styl, reputację, czy pieniądze. Jeśli nie masz dobrego serca, nie jesteś niczego wart."

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1
  • Dodano
  • Ostatnia odpowiedź

Top użytkownicy w tym temacie

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie

  • Wspierający

Jak w mad zawiódł moim zdanie junglera tak tu.. ten support c9 cos gość grał to @ Malinaa. Lepiej od niego mianuje ta pozycję a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.