Skocz do zawartości

Przywiązanie, a ograniczenia - jeden chleb?


piekna

Rekomendowane odpowiedzi


"Przywiązanie to ograniczanie samego siebie" - Itachi Uchiha

 

Hu hu hu. Pierwszy tekst na Malivers i taki temat. Może i dobry, może i zły, ale mi się osobiście podoba. Tak, możecie się śmiać, że jest on z Naruto, ale jakoś nie dbam oto, bo liczą się słowa i ich odzwierciedlenie w realistyczności.

 

 

Tak na dobry początek przydałoby się powyjaśniać niektóre terminy. Co to jest przywiązanie? Jest to pewien mechanizm psychiczny, który powstaje wraz z CZASEM. Przywiązać się możemy do wielu rzeczy - ludzi, przedmiotów, a nawet codziennego bytowania (melancholicy i flegmatycy znają to aż za dobrze). Nie chcemy stracić rzeczy / osoby, do której się przyzwyczailiśmy. Czujemy pewien niepokój, gdy tego czegoś / kogoś nie ma choć na chwilkę. Jeżeli chodzi o ludzi to wszelkie sytuacje kierujemy tak, aby osoba, do której jesteśmy przywiązani, nie ucierpiała na tym za bardzo albo nawet w ogóle. Ciężko tak opisać ten szereg uczuć. Mam nadzieję, że jesteście do czegoś przywiązani, aby lepiej to zrozumieć.

 

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

W jaki sposób przywiązanie ogranicza naszą osobę? Przykładów mogę podać 1200, ale posłużę się trzema.

 

Jesteś z dziewczyną / chłopakiem w długostażowym związku? To dobrze, pewnie macie piękną miłość. Zapewne też doceniasz u drugiej połówki jej starania oraz wszelką pomoc do Twojej osoby. Jednak czy podziękowałeś jej kiedykolwiek za bycie sobą? Za jej charakter, który notorycznie "dotykasz" i czujesz? Możliwe, że na początku tak było, ale wraz z CZASEM przyzwyczaiłeś się do tego i przywiązałeś. Jeśli kogoś kochamy to nie chcemy, aby stała mu / jej się krzywda. Pierw patrzysz na swoją miłość, a potem dopiero na siebie. Już widzisz, że właśnie się ograniczasz? Nie? Prosty przykład Ci podam. Człowiek różnie może zaplanować swój wolny czas. Dajmy na to, że chciałbyś się spotkać z koleżanką na piwie i spędzić z nią w miarę przyzwoicie swój wolny czas. Oho, już jest problem! Dlaczego? Wątpię, że Twoja druga połówka się na to zgodzi. Nawet jeśli to będziesz miał wyrzuty sumienia albo myślał, że pewnie ma z tym jakiś problem. Widzisz? Już odpadła jedna opcja. Piwo wieczorem z kumplami albo samemu? Coś Ty, druga osoba jest tak do Ciebie przywiązana i zmartwiona, że nikłe szanse, iż Ci pozwoli. Odpada opcja numer dwa. Wyjechać gdzieś daleko na urlop / wakacje i odpocząć od codzienności? Spodziewaj się żalu od niej / niego. Jesteś motocyklistą? Ciągłe zrzędzenie o tym, jak to jest niebezpieczne, nie jest przyjemne ani ciekawe. Tak to wygląda, kiedy dane osoby się do siebie przywiązują i martwią nawzajem. Niby piękne, ale Twoje możliwości spędzenia wolnego czasu się drastycznie zmniejszają. Nie mówiąc już o hobby, które ograniczasz, bo czas trzeba spędzić z loverem. Co jednak, jeśli ta druga osoba odejdzie? Zaczynasz tęsknić, boli Cię serduszko, brakuje Ci jej / go. Dodatkowo te głupie przywiązanie (które się powtórzę przychodzi z czasem) powoduje, iż odczuwasz to z (przynajmniej) 2-3 razy mocniej.

 

Drugi przykład będzie przedmiotowy. Przypuśćmy, że masz 3 złote puchary, które zdobyłeś w bardzo głupich i prostych zawodach, kiedy byłeś młodszy. Tata specjalnie zrobił Ci wtedy taki zajebisty podest na dokładnie 3 nagrody. Ogólnie super wspominasz ten czas, bo to były Twoje pierwsze osiągnięcia. Mija czas, a trofea powoli zaczynają rdzewieć, podczas sprzątania czasem je opuściłeś i są lekko pogniecione. Przychodzi czas szkoły średniej. Wyjeżdżasz na ważne zawody, gdzie zdobywasz złoty puchar! Wracasz do domu, biegniesz do pokoju i stawiasz go... no właśnie, gdzie? Półka jest zrobiona na 3 puchary, nie ma szans jej rozszerzyć czy coś, bo będzie wyglądała nieestetycznie. Co tu zrobić? Do tych starych nagród masz sentyment i właśnie te tematyczne PRZYWIĄZANIE, bo zawsze, gdy wchodziłeś do pokoju to tam leżały. Wyrzucić je? W życiu nigdy, bo masz z nimi amazing wspomnienia. Może przestawić? Też odpada, nigdzie indziej nie ma tak honorowego miejsca jak tam. I co zrobić? Znowu ograniczenia i nierozłączne przywiązanie.

 

Jako trzeci termin podałam sposób codziennego bytowania, czyli (przynajmniej ja tak to rozumiem) melancholijność. Ale wait what? Melancholia często jest kojarzona z depresją i jest to po części prawda. Codzienne chodzenie ze smutną twarzą, obojętność na wszystko, zerowa radość z rzeczy, które kiedyś sprawiały nam przyjemność i pustka. Da się do tego przyzwyczaić. Wydaje się to straszne, ale wiesz, kiedy jest gorzej? Kiedy to trwa tak długo, że aż się do tego przywiązujesz. Potem może być sytuacja, atoli ktoś Ci pomoże z tego wyjść. Czujesz w środku lekki niepokój, gdy jesteś "pozytywny".Podczas spotkania z kolejną smutną rzeczą uświadamiasz sobie, że chciałbyś powrócić do wcześniejszej codzienności, bo sprawiała Ci ona przyjemność i czułeś się do niej przywiązany; po prostu było Ci lepiej. Oczywiście, nie poddasz się przy pierwszej porażce, ale w głębi serca i tak będziesz chciał wrócić na dno. Owszem, nietypowe zachowanie, ale rozmawiałam z wieloma takimi przypadkami i naprawdę tak jest.

 

 

 

//

Rozumiem fakt, iż przywiązanie to bardzo rozległy temat, a ja w tym poście nie ujęłam tego choćby w 1%. Chodziło mi o ogólne przedstawienie cytatu, objaśnienie go i pokazanie w dzisiejszych realiach. Mogłabym się rozpisać na kilka książek o tym, bo psychologia to bardzo bliski mi termin, ale po co komuś mieszać w głowie? A po drugie - kto by to czytał? Jeśli będzie trzeba to no problemo, raz na miesiąc przygotuję bardzo długi tekst na określony temat w tej dziedzinie, ale pierw muszę mieć dla kogo.

 

 

Autor: piekna

Korekta: Minari

 

Wszelkie prawa zastrzeżone!

 

 

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, piekna napisał:

Niby piękne, ale Twoje możliwości spędzenia wolnego czasu się drastycznie zmniejszają. Nie mówiąc już o hobby, które ograniczasz, bo czas trzeba spędzić z loverem.

Większej głupoty nie czytałam! Wszystko o czym wcześniej wspomniałaś ma się nijak do przywiązania. Bardziej bym to nazwała zazdrością - trzymania drugiej osoby na smyczy. Jedna osoba po pewnym czasie się dusi. Jak można odmawiać sobie czegoś, by spotkać się ze swoją drugą połówką? To jest niby przywiązanie!? Odmawiasz sobie przyjemności, bo druga osoba będzie zapłakana, że nie ma Cię obok, no WTF ja się pytam!?

Sama kiedyś byłam w związku gdzie na nic mi nie pozwalał - bo był najzwyczajniej w świecie zazdrosny. To były początki, więc niemożliwe, że dało się tak przywiązać w krótkim czasie. Przywiązać się można do kolorowych skarpetek, nie do osoby.

 

Nigdy nie przepadałam za tematami "miłości, przywiązania, uczucia" etc... każdy w inny sposób to rozumie, spostrzega i czuje. Nie interesują mnie żadne "artykuły" ani opinia innych na ten temat, bo mam swoją i swoją się kieruję. ( Każdy powinien się tym kierować ) Od zawsze bawiły mnie takie tematy, jakby osoba, która pisze te brednie myślała, że wszyscy mają takie samo myślenie i wie najlepiej.

Co do tematu z "pucharami" kolejne brednie... wszystko zależy od osoby. Każdy ma inny charakter, każdy w inny sposób przywiązuje się do rzeczy. Dziwny przykład z półką, bo mi akurat wystarczyłoby schować w bezpieczne miejsce ( czyt. szafa ) niekoniecznie musi kurzyć się na półce, hah!

 

Tematyka kompletnie nie w moim guście, bo jak już mówiłam... teorie na temat przywiązania, uczucia i innych pierdół nigdy nie czytam, bo po prostu nie lubię. Większość osób uważa, że coś mu tam zabłyśnie - zapali się światełko i od razu myśli, że każdy w ten sposób myśli i tak na pewno jest! 

Oczywiście fajnie, że o czymś piszesz, fajnie się wczuwasz, ale chętnie bym poczytała o czymś pożyteczniejszym, niż o takich pierdołach :) 
Mam nadzieje, że Cię nie uraziłam. Zawsze szczerze się wypowiadam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę sama sobie zaprzeczyłaś w pewnych kwestiach. Przypominam, że jest to FELIETON, a nie artykuł, więc napisałam jak to wygląda w moich oczach, w moim doświadczeniu i u osób, z którymi o tym rozmawiałam. Jeśli chcesz poczytać o czymś to możesz zarzucić tematem, a chętnie się rozpiszę.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak zabolało ;) Nie zaprzeczyłam. O tym właśnie mówię - artykuł czy inne badziewia (felieton) W każdym razie TEMAT, którego nie lubię, bo nieważne co by się wypisywało - każdy i tak ma podzielone zdanie i własne doświadczenia, więc nigdy chyba nie zrozumiem sensu takich tematów. ( czyt. - inaczej dyskusji na ten temat ) moim zdaniem bzdura totalna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Właściciel

Fajnie, ze coś powstało ale mam odmiennie zdanie co do tego tekstu wyżej. Możliwe, że spowodowane to jest tym, ze nie spotkałam się z tym bądź w szybkim czasie wychodziłam z toksycznych znajomości. :)

Szczerze przykro mi jeżeli doswiadczylas czegoś takiego i przez to masz takie zdanie. Miłość to nie są ograniczenia czy tzw przywiązanie, gdzie ludzie sobie zabranaja wyjścia nawet ze znajomymi. :) Po kolejne, jeżeli kogoś masz i kochasz ta osobę, to chyba wakacje chcesz spędzić z nią a nie jechać samemu aby odpocząć, no coś tu nie tak. 

No chyba, ze ja jestem już starej daty i nie rozumiem współczesnej miłości. :)

Jeżeli ktoś się o mnie martwi, to dobrze. Niech mi gada nawet tysiąc razy o czymś, może akurat kiedyś to mi uratuje tyłek i pomyślę wtedy o tym kimś. :)

A do rzeczy niektórych jestem przywiazana i nie odczuwam tego jako swoją słabość, a jako coś dobrego. Dla mnie jest to oznaka,  ze nie jestem obojętna i nawet najprostsze gesty czy przedmioty mają dla mnie jakaś wartość. ;)

Co do melancholii nie wiem, nigdy nie byłam w takim stanie bo staram się być osoba pozytywna, szkoda czasu aby się wszystkim zamartwiac i przejmować. Zawsze sa problemy, czasem większe, czasem mniejsze. Gdyby nie one, życie byłoby nudne. ;)

 

  • Lubię to! 1

sygna-malina.png

qlU3lUK.gif

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Wspierający

Jak dla mnie to ludzie np. na początku się kochają, a później to już zwykłe przywiązanie / przyzwyczajenie . Także przywiązanie jest do wszystkiego, nawet i do człowieka, powiem Wam na swoim przkladzie. Mam przyjaciółkę znam się z Nią dość długo, ostatnio się pokłóciliśmy... oczywiście moja wina i teraz kiedy nie mam z Nią kontaktu po prostu mi jej brakuje, spędzałem sporo czasu z Nią, gadaliśmy o tym i po prostu tak się przyzwyczaiłem do kontaktu, że bardzo dużo myślę o niej, bo po prostu jej brak.

borowka.png.eaa051a76ab9d8722bfb64ab02824d19.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.