Fajnie, ze coś powstało ale mam odmiennie zdanie co do tego tekstu wyżej. Możliwe, że spowodowane to jest tym, ze nie spotkałam się z tym bądź w szybkim czasie wychodziłam z toksycznych znajomości.
Szczerze przykro mi jeżeli doswiadczylas czegoś takiego i przez to masz takie zdanie. Miłość to nie są ograniczenia czy tzw przywiązanie, gdzie ludzie sobie zabranaja wyjścia nawet ze znajomymi. Po kolejne, jeżeli kogoś masz i kochasz ta osobę, to chyba wakacje chcesz spędzić z nią a nie jechać samemu aby odpocząć, no coś tu nie tak.
No chyba, ze ja jestem już starej daty i nie rozumiem współczesnej miłości.
Jeżeli ktoś się o mnie martwi, to dobrze. Niech mi gada nawet tysiąc razy o czymś, może akurat kiedyś to mi uratuje tyłek i pomyślę wtedy o tym kimś.
A do rzeczy niektórych jestem przywiazana i nie odczuwam tego jako swoją słabość, a jako coś dobrego. Dla mnie jest to oznaka, ze nie jestem obojętna i nawet najprostsze gesty czy przedmioty mają dla mnie jakaś wartość.
Co do melancholii nie wiem, nigdy nie byłam w takim stanie bo staram się być osoba pozytywna, szkoda czasu aby się wszystkim zamartwiac i przejmować. Zawsze sa problemy, czasem większe, czasem mniejsze. Gdyby nie one, życie byłoby nudne.