"Jesteśmy niewolnikami w białych kołnierzykach. Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami. Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam gówno. Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny, ani Wielkiego Kryzysu. Naszą Wielką Wojną jest wojna duchowa. Nasz Wielki Kryzys to całe nasze życie. Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc, że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu. Ale tak się nie stanie. Powoli to sobie uświadamiamy. I jesteśmy bardzo, bardzo wkurzeni." ~Fight Club
Widzicie? Tacy jesteśmy. Pokolenie Ikea, jednorazowi, bezużyteczni dla świata. Kreujemy się na postacie z telewizji, patrząc na modę, zaopatrując się w najlepsze marki, jeżdżąc nowymi autami, ale wciąż dla innych, obcych nam ludzi, jesteśmy nikim. Tworzymy swój image, Panie dążą do wyglądania jak zapałka...ot, przepraszam. Jak modelka.
Panowie włosy na żel, napinka i muzyka na full. Byleby tylko ktoś na nas spojrzał.
Pewnie zastanawiacie się do czego dążę pisząc te słowa? Chciałbym poruszyć temat wg mnie arcyważny. Ciągle staramy się być na siłę kimś. Jak w powyższym cytacie, reklamy i telewizja robią nam z mózgów sieczkę, wmawiając, że to wszystko jest dla Nas, że każdy może mieć... zdrowe zęby, płaski brzuch, czy kurwa nie srać co chwilę dzięki Stoperan. Wmawiają, że nowe auta są dla każdego, już od 666 zł miesięcznie. Ale. Ale zapominają, że jest mały, maleńki problem. To w niczym Nam nie pomoże. Czy super wypasione kosmetyki sprawią, że z dnia na dzień będziemy wyrywać miliony facetów? Czy Old Spice sprawi, że staniemy się nabuzowanym Murzynem? A może zwyczajnie, nasze życie będzie tak idylliczne jak w Rodzinka.pl ?
NIE.
Będziemy wydawać więcej pieniędzy, by wielkie koncerny mogły w dalszym ciągu robić z Nas frajerów. Wbijają nam do głowy, że co droższe, co mocniejsze, jest.. lepsze.
I ponownie idealnie wpasowuje Nam się cytat z Fight Club :
"Reklamy każą tym ludziom uganiać się za samochodami i ubraniami, których nie potrzebują. Całe pokolenia wykonują prace, której nienawidzą, po to tylko, żeby móc sobie kupować coś, co nie jest im wcale potrzebne."
I jak to widzicie? Pod domem stoi nowe, wypasione, wychuchane BMW, które kosztowało krocie, wygląda jak jeżdżący laptop, a bez pomocy serwisu nawet żarówki nie wymienisz. Nie lepiej coś prostszego, mniej wyszukanego?
Idziesz do kosmetyczki, robisz się na cud, miód i 200 stówy więcej. Ale co z tego, skoro nie możesz swoimi tipsami podnieść z ziemi kluczy ?
Kupujecie razem drogi alkohol, Whiskey 24-letnią. I co dalej? Wypić ją przy pierwszej nadarzającej się okazji ze znajomymi, to bez sensu! Lepiej postawić w szklanej gablocie, tak by wszyscy widzieli.
Udajemy. Pokazujemy, że możemy, że stać nas, a po cichu, poza kręgiem zainteresowania, spłacamy nasze kredyty, pożyczki, długi, które stworzyliśmy tylko po to... by pokazać kim NIE jesteśmy.